Awaryjna Księga Gości czwartej-a
106. Jola
Dziękuję bardzo za życzenia urodzinowe i pozdrawiam serdecznie całą 4 a
Jola

105. Ola
Jolu kochana,
ja tez skladam Ci najlepsze zyczenia urodzinowe. Duzo zdrowia, szczescia i wszystkiego dobrego.
Ola

104. Adam
Joli,
w dniu urodzin wszelkiej pomyślności, samych pogodnych dni w życiu, uśmiechu na codzień,
zdrowia i szczęścia
życzy z całego serca
Szangala

103. Ola
O ile sobie dobrze przypominam to tez bylam na burcie Daru Pomorza a na Batorym to nawet spalam. Oj piekne to byly czasy.

102. Joachim
Zdjęcie pochodzi z czasów, kiedy nawigację trzeba było 4 lata studiować, nie można było za parę euronów nabyć GPS-a. A ponieważ jako studenci otrzymywaliśmy za każdy dzień na burcie Daru Pomorza 40 centów, więc na wycieczki dostawaliśmy od kucharza całodzienną wałówkę. Czy coś poza tym znajdowało się w plastikowej torbie - nie mogę sobie przypomnieć, byś może klasowe zdjęcie czwarteja. Jeśli zaś chodzi o mundur - to ten od Majstra jest z pewnością o wiele bogatszy: biały (zielony?) pióropusz, do tego szabla i wiele orderów.
Pozdrawiam

101. Ola
Na zdjeciu Joachim wyglada troche na zagubionego. Pewnie sobie mysli: "Jaka szkoda, ze 4a nie ma ze mna"

100. Krystian
Na zdjęciu Joachima wiaterek ledwo co dmucha, a w reklamówce Joachim pewnie ma drugie śniadanie, bo prawdziwy marynarz bez drugiego śniadania na ląd nie wychodzi. (Tło ze zdjęcia daje podstawy by sądzić że Joachim znajduje się na lądzie i to w dodatku na obcym lądzie).

99. Iwona
Magia munduru zawsze działa na kobiety. Tylko dlaczego Ola użyła czasu przeszłego?
Ciekawe co też Joachim ma w tej reklamówce.
Pozdrowienia
Iwona

98. Ola
Joachim,
Ile miales lat na tym zdjeciu i w jakich barwach wystepowales? Niezly byles przystojniacha.

A ja zapisalam sie na facebook. Dlugo sie zastanawialam ale w koncu sie przemoglam. Glownie z powodu moich dzieci bo one glownie tam wysylaja mnie po informacje o nich.
Teraz juz wiem czemu mayster do nas nie zaglada. On szaleje na facebooku. Mayster nas zdradza z facebookiem.
Ja jednak wole tutaj zagladac.
Pozdrawiam wszystkich.
Ola

97. ANDRZEJ
coś mi podpowiada, że w czasach które Joachim uwietrznił na powyższym zdjęciu, to o dinozaurach nie było jeszcze mowy. One pojawiły się parę milionów lat później.
pozdrawiam

przedszkolny znawca starożytności

a56

96. Joachim
Cześć!
Na blogu Oli (polecam www.tg.net.pl/blog/kuziw.php)zobaczyłem ostatnio humorystyczny rysunek dotyczący Grecji (czy Ola pomyślała o copyright?). Poszperałem w swoim archiwum i znalazłem równie komiczne zdjęcie z podobnym tłem - pochodzące jeszcze z poprzedniego życia. Zamieszczam je na parę dni:

Pozdrawiam

95. Andrzej
OLA!!!???
Możesz wierzyć Joachimowi: żyły i miały się doskonale. Skoro Joachim zdradził już moją tajemnicę, to przyznam się bez tortur.

Parę sztuk żyje sobie do dzisiaj w moim ogrodzie.

Bardzo chętnie słucham ich piosenek.

Pozdrawiam i życzę całej IVa udanego październikowego tygodnia.
a56

94. Joachim
Co prawda to prawda - Andrzej nalezy przeciez do rocznika 1956. W czasach jego dziecinstwa zyly jeszcze dinozaury.
Zycze slonecznej niedzieli!

93. Ola
W czasach kiedy Andrzej 56 byl dzieckiem, w Wisloce plynela tylko krystaliczne czysta woda.
Ja pamietam jeszcze z dziecinstwa - zolwie, ktore mozna bylo obserwowac w Jeziorze Turawskim. Ooo ho ho dawne to czasy.

92. Joachim
Kiedy czytam ponizszy fragment raportu zaczynam podejrzewac, ze wspomnienia Andrzeja sa chyba nieco wyidealizowane (lub spoetycznione):
"Woda wypływająca ze źródeł Wisłoka w Beskidzie Niskim jest krystalicznie czysta.
Dzieje się tak, gdyż teren ten jest gęsto zalesiony, a słabo zaludniony. Zanieczyszczenie pojawiają się, gdy do rzeki wpływa pierwszy dopływ - Morawa, jest ona mocno skażona przez ścieki z pobliskiego Rymanowa Zdroju. Kolejno rzeka jest zanieczyszczana przez toksyczne substancje odprowadzanie z miast, przez które przepływa. Między innymi :
Krosno, Frysztak, Wiśniowa, Strzyżów, Lubienia, Boguchwała, Błażowa, Rzeszów, Łańcut, Młynówka. Dopływy Wisłoka przyczyniające się do jego szczególnego zanieczyszczenia to:
Lubcza, Mogielnica, Strug, Czarna, Mleczka.
Niestety mieszkańcy Rzeszowa oprócz wpuszczania ścieków wrzucają tam mnóstwo śmieci i odpadów. Rzeka jest również miejscem odprowadzania kanalizacji burzowej, ścieków
komunalnych i przemysłowych ale także wody i deszczu z dachów, ulic, wraz z olejami,
benzyną, asfaltem jak i wody z ogródków działkowych zawierającej nawozy i pestycydy."
Zdrowej kapieli!

91. Ola
Andrzej - ty burzuju.
Ja nawet wlasnego pokoju nie mialam, a ty miales plaze!

90. Andrzej
OLU
popatrz jak pięknie CI się to rymnęło( w przypływie euforii połknęłaś wyraz "gdzie"

A skąd się ta twoja Babcia wzięła i gdzie zamieszkiwała,
ze wolno-biegające indyki w zagrodzie trzymała?

Odpowiadam

Mieszkała koło Rzeszowa.

Ciągle brakuje mi tych wakacji spędzanych na łonie nieskażonej natury, nad brzegami Wisłoka
, na własnej nadrzecznej plaży.

a56

89. Andrzej
I tym sposobem udało Nam się w tym wirtualnym świeci upiec wspaniałego INDYKA ( jakiż on chrupiący i soczysty)
Myślę, że po wykładzie Oli nikt z IV a nie będzie miał już żadnych problemów z podjęciem wezwania zwanego:INDYK.

miłego wtorku
a56

88. Ania-Nbg.
Olu, dziekuje za przepis - teraz musze znalesc tylko pare ochotnikow, ktorzy cierpliwie beda kilka lat zjadac moje niedoskonale indyki i czekac na poprawe. Chyba bede eksperymentowac na Uli B. i jej mezu, uwazam, ze taka dlugoletnia przyjaz powinna to wytrzymac. Poza tym Ula B. z malzonkiem przestrzegać zasad savoir vivre i beda krytykowac tylko konstruktywnie. Moje dzieci zostawie w spokoju, bo niestety wychowalismy je antyautorytatywnie... Musze tez powiedziec, ze ten przepis rozszezyl moje horyzonty - nie tylko kulinarne. Najpierw musialam zobaczyc, jaka jednostka wagi jest lb a potem przeliczyc Fahrenheit na Celsius.
Andrzeju, niestety nie bedzie mnie stac na wolno latajace indyki - w nastepnych latach cwiczen bede skazana na tanie mieso manipulowane genetycznie, zeby nie popasc w dlugi i zaleznosc od bankow.

Ciao,

Ania

87. Ola
Hello,
Andrzej to sie w czepku urodzil - wychowal sie na wplno biegajacych indykach! No, no.
To juz wiemy dlaczego tak wierszem czesto gada.A skad sie ta twoja Babcia wziela i zamieszkiwala, ze wolno-biegajace indyki w zagrodzie trzymala?
Aniu, Andrzej ma racje - najwazniejsze to sie nie zrazac i z radoscia podchodzic do nowych wyzwan. Ja tez na poczatku bardzo bylam oniesmielona wielkoscia indyka, az w koncu postanowilam go potraktowac jak wieksza kure i juz mi lepiej poszlo. A teraz pare zachecajacych uwag:

1. Tylko niewiekla czes kazdego indyka nadaje sie do jedzenia, a scislej mowiac piersi, i uda, ja osobiscie uwielbiam obgryzac skrzydla ale na nich nie ma za duzo miesa. Ogromna czesc kazdego indyka to sa kosci, ktore mozna zuzyc na zupe, no i inne odpady.
Moj 6-cio kilowy indyk jedzony byl przez 5 osob i po najedzeniu sie do syta niewiele z niego zostalo. Nastepny obiad na 2 osoby.

2. Ja staram sie wynajdowac tylko bardzo proste, szybkie przepisy zeby nie siedziec godzinami w kuchni. Moj indyk jest wiec ekspresowy, z pominieciem samego pieczenia ktore trwa ok. 4 godzin przy ptaku 10 funtowym.

3. Wszystko co potrzeba do pieczenia indyka to brytfanna i sznurek. Do brytfanny wrzycam troche pokrojonej w grube kawalki cebuli, marchewki i pietruszki, skrapiam olejem i suszonymi ziolami: tymianek, rosmaryn,

4.Teraz kolej na indyka - trzeba go oplukac i dokladnie wysuszyc. Nastepnie ja nacieram go olejem, powinien byc natarty maslem ale ja nie toleruje laktozy wiec nie uzywam produktow mlecznych z laktoza. Pozniej nacieram suszonymi ziolami jakimi tam wolisz: tymianek rosmaryn itp.

5. Nadziewanie - do brzycha wkladam czastki pomaranczy, a do dziury za szyja pol cebuli naszpikowanej gozdzikami. Tu mozliwisci sa bowiem NIEOGRANICZONE. Mozesz swojego indyka nadziac czymkolwiek chcesz. Doslownie. Przepisow w tym zakresie sa miliony.

6. Pieczenie. Piekarnik nagrzewam do 400 F, czyli Fahenhajtow, moj piekarnik tylko takiej temp. uzywa, a nie chce mi sie przeliczac. Indyka ladnie skladam do kupy podkaladajac mu pod spod skrzydelka, wiazac nozki i co sie da zeby byl ladny okragly. Wkladam do brytwanny i szczelnie przykrywam folia aluminiowa.
Wsadzam do pieca i czekam 30 minut. Po 30 minutach przykrecamy temperature do 325 F i zostawiam go w spokuju na 2 godziny. No moze raz podlewam. Na 1.5 godziny przed koncem pieczenia zdejmuje folie zeby sie indyk podrumienil i zaczynam podlewac czesciej sosem z brytwanny albo goraca woda z roztopionym w nim maslem.
Pod koniec nalezy sprawdzic termometrem czy indyk juz doszedl. ma by chyba 80-90 st.C w udzie. Wyciagamy indyka z pieca, przykrywamy folia i pozwalamy mu odpotrzac przez ok 15 minut. W tym czasie robimy sos z brytwanny.
I to tyle. Wcale nie takie trudne.
Jakbys miala Aniu ochote spobowa to zglos sie do mnie po wskazowki.
Lece juz bo musze sie wreszczie zajac blogiem. Dzisiaj u nas jest prawdziwy kalendarzowy Thanksgiving, wiec wszyscy siedza przy indykach. A przy okazji to ja pieke indyka tylko raz w roku wlasnie z tej okazji. U nas piecze sie go tez na Boze Narodzenia ale ja tego nie robie. Ja mam Wigilie.
Pa
Pozdro.